Jak często skupiamy się na swoich racjach i swoim punkcie
widzenia?
Na początek krótkie ćwiczenie – przyjrzyjmy się takiemu obrazkowi:
Widzisz na nim młodą czy starą kobietę? Można zobaczyć jedną z nich
i się przekrzykiwać, że na pewno mam rację i jest tam tylko starsza
kobieta z chustą na głowie.
Jak zmienimy punkt widzenia – zobaczymy też młodą kobietę zwróconą
do nas policzkiem.
Jedno przysłowie mówi, że aby kogoś do końca zrozumieć, trzeba wejść
w jego buty, czyli zdystansować się od swoich racji i popatrzeć na
problem oczami drugiej strony. Otóż dla każdego z nas te same
pojęcia znaczą co innego. Dla jednego późno to godzina 21, a dla
innego – 2 w nocy.
Analizując powyższy obrazek, zwróćmy uwagę na to, jak szybko
niekiedy oceniamy ludzi zacietrzewiając się na swoim punkcie
widzenia…
Pewien mężczyzna siedział w tramwaju. 9 rano. Zwykle o tej porze
panuje ogromny spokój, większość ludzi zazwyczaj już jest w pracy… A
tu nagle do tramwaju wsiada mężczyzna z trójką rozwrzeszczanych,
bardzo niegrzecznych dzieci. Ludzie z niesmakiem patrzą po
sobie. W końcu pada ze zdenerwowaniem pytanie do niereagującego
ojca, czy mógłby uciszyć dzieci. Mężczyzna w odpowiedzi mówi:
„Właśnie wracamy ze szpitala. Zmarła ich mama, nie radzą sobie z tą
sytuacją tak samo jak ja”. I nagle nikomu nie przeszkadza hałas
wyrządzany przez dzieci. Wystarczyło jedno zdanie by zmienić ocenę
sytuacji. A gdyby nie było tego zdania?
W codziennym byciu z drugim człowiekiem pamiętajmy, że każdy widzi
świat inaczej, przyjmujemy inne znaczenia słów. Słuchanie to ciężka
robota. Słuchamy, ale nie słyszymy. A emocje to zły doradca – trudno
nam się skoncentrować, zdolność oceny sytuacji jest upośledzona.
Niekiedy małżonkowie wysłuchują 1/3 zdania – reszty się domyślają,
bo przecież po 25 latach bycia razem „wiemy o sobie wszystko”…
Jeśli chcesz, by Twoje życie było piękniejsze i bogatsze – zacznij
słuchać ludzi tak, jakbyś rozmawiał z nimi pierwszy raz w życiu.
as